Kilkanaście lat temu w
kalifornijskim mieście Wildfire wydarzyło się wiele dziwnych
rzeczy. Krwawe morderstwa, niewyjaśnione zniknięcia, brak
jakichkolwiek śladów. Teraz to wszystko powróciło. Nikt z nas nie
był bezpieczny.
Jesienny wiatr owiewał moją
twarz. Stałem w ciszy nad grobem, w którym spoczywała moja
przyjaciółka. Nie byłem w stanie się poruszyć. W głowie mi
szumiało.
Czułem łzy pragnące wydostać
się z moich oczu, bo to po części ja przyczyniłem się do jej
śmierci. Wszystko we mnie miało ochotę krzyczeć.
Czy to musiało się
wydarzyć? Czy to było konieczne?
Dziewczyna leżąca w tym
grobie była jedną z najbliższych mi osób, a ja ją utraciłem. I
w żaden sposób nie mogłem odzyskać jej z powrotem.
Westchnąłem ciężko przez
łzy, a chłodny powiew smagał moje włosy.
Przez ostatnich kilka miesięcy
moje życie diametralnie się zmieniło. Wszystko, co znałem, co
lubiłem, nie miało już znaczenia. Przez ten czas zrozumiałem,
czym tak naprawdę jest świat. Co to za miejsce, które sprowadza na
człowieka tyle cierpienia.
Spojrzałem na szarawe niebo i
zaczerpnąłem głęboko powietrza. Nie poczułem się jednak przez
to lepiej.
Jedyną rzeczą, na jaką
miałem ochotę, była ucieczka z tego miasta. Chciałem biec i nie
zatrzymywać się, dopóki nie znajdę miejsca, które pozwoliłoby
mi zapomnieć.
Może nawet nie chodziło o
samo miasto, a raczej o to, że ja pragnąłem uciec od samego
siebie. Dlaczego? Bo czasami nawet sobie nie mogłem zaufać.
Ta moc, moja moc, była
darem, a zarazem przekleństwem. Dzięki niej mogłem zdziałać
wiele dobrego, jak i złego. Korzystanie z niej niosło za sobą
wiele nieprzewidzianych konsekwencji, a ja nie chciałem być
zmuszony ich ponieść. Nie wiedziałem, czy jestem w stanie poradzić
sobie z taką odpowiedzialnością. Po prostu nie wiedziałem.
Przymknąłem na moment oczy i
spróbowałem oczyścić umysł. Nic z tego.
Po raz ostatni tego dnia
spojrzałem na grób przyjaciółki i w powiedziałem w myślach "do
widzenia". Chwilę potem odniosłem wrażenie, jakby ktoś kładł
mi dłoń na ramieniu. Wiedziałem, że ona jest tu ze mną. Jej
obecność w jakimś stopniu podniosła mnie na duchu. Spróbowałem
nawet lekko się uśmiechnąć, ale czułem, że niezbyt mi to
wyszło.
Kiedy już znalazłem się poza
terenem cmentarza, wolnym krokiem ruszyłem do domu, w którym od
jakiegoś czasu wszyscy unikali mnie jak ognia. Pewnie obawiali się,
że moja "inność" wyjdzie na jaw. Najbliższe osoby
odwróciły się ode mnie.
Potarłem dłonie, mając
nadzieję na wykrzesanie z nich choć odrobiny ciepła. Na chwilę
wystarczyło, ale potem znowu ogarnął mnie chłód.
Oglądając mój dom w zupełnej
ciszy i wymarłe wręcz osiedle, miałem ochotę wydrzeć się na
całe gardło. Powstrzymałem się jednak.
Otworzyłem drzwi wejściowe i
nasłuchiwałem, czy ktokolwiek był w środku. Pewnie i byli, tylko
ukrywali się przede mną.
Przełknąłem z trudem ślinę
i z tupotem wbiegłem po schodach na piętro. Wpadłszy do swojego
pokoju, zatrzasnąłem drzwi. Miałem nadzieję, że to usłyszeli.
Usiadłem na łóżku, które
zaskrzypiało cicho pod moim ciężarem. Nie tylko ono nadawało się
w moim życiu do wymiany.
Popatrzyłem na zdjęcia
przyczepione do tablicy korkowej zawieszonej nad brązowawym
biurkiem. Każde z nich przedstawiało mnie w gronie przyjaciół, na
których zawsze mogłem polegać.
Pośród nich była i ona.
Jedna fotografia szczególnie
przykuła moją uwagę. Zdjęcie było wykonane ponad roku temu u nas
na ganku. Zbliżał się zachód słońca i siedzieliśmy przed
domem, podziwiając wspaniały widok. Mój tata postanowił zrobić
nam zdjęcie na tle pomarańczowego nieba, więc przytuliliśmy się.
Jej twarz od tego czasu nie
uległa znacznym zmianom. Nie zniknął z niej nawet szeroki uśmiech.
Ech...
Położyłem się na łóżku,
będąc odwróconym ku oknu. Słyszałem auta jadące ulicą i ludzi
przechodzących po chodniku. Nie słyszałem tylko własnych myśli,
jakbym w ogóle nie istniał. Może nawet tak było.
Zamknąłem oczy i pogrążyłem
się w mroku.
Nie chciałem się już
wybudzać.
Rany, ale się cieszę.
OdpowiedzUsuńNareszcie coś napisałeś <3
Już myślałam, że nigdy nie wrócisz.
Teraz a' propos prologu.
Jest:
super
hiper
duper
mega
pompa
i w ogóle.
Bardzo mi się podoba <3
Czekam na następny!
Niebieskiego jedzenia, kostek cukru, mleka i mango.
http://zimno-zimno.blogspot.com// 23 (najgorszy ze wszystkich)
Ścielę się,
Annika Stark
Dziękuję bardzo. Miło, że komuś chce to się jeszcze czytać xD
UsuńHej! A co się stało z poprzednimi rozdziałami?! A może ja bym chciała przeczytać od nowa, co? Błagam, nie zatracaj tego, co już było... :( Przywróć z powrotem!
OdpowiedzUsuńCo do prologu... GENIALNY :D To jest świetne :D
Tylko jedna rzecz z lekka psuje urok... dwa razy napisałeś słowo obecność. Niby nie za blisko siebie, ale jednak coś tam zgrzyta... Za drugim razem wystarczy napisać, że domownicy się kryli i będzie ok :)
No a co dobrego moge powiedzieć?
Cieszę się, że wróciłeś
Że kotynuujesz historię
Że znowu bd mogła mieć kontakt z twoimi bohaterami.
Prolog jest magiczny, cudowny i... ja chcę więcej :D
Czekam na nn (i dodaj szybko, bo inaczej cię zjem XD)
Dużo weny i żelków życzę
Żelcio
Ps. Chyba już trafiłeś, ale i tak zapraszam :D Liczę na szczere opinie ;)
http://sunterstory.blogspot.com/?m=1
Jak na początek nieźle napisane. Myśl tylko, że nadużywasz przecinków w niewłaściwych momentach i brakuje mi mocniejszych opisów emocji, jakie targają głównym bohaterem. Po za tym nie używaj wyliczeń tak często. Ale sama fabuła przemawia i intryguję. Pewnie wezmę się za to i będę czytać w wolnej chwili :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzień dobry :)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że na początku się zawahałam. Z dość prostego powodu: trzy pierwsze wpisy są z roku 2015, reszta z ostatnich kilku miesięcy, więc miałeś dość długą przerwę. Nie zliczę, jak wiele razy traciłam czas na dobrze zapowiadające się opowiadania, których autorzy znikali w trakcie bez choćby słowa wyjaśnienia. Z drugiej strony, po takiej przerwie trudno jest z powrotem wrócić do rytmu, a Tobie najwyraźniej się to udało, więc postanowiłam ryzykować, tym bardziej że opis, który przeczytałam na jednym z katalogów, jak najbardziej zachęcił mnie, żeby zajrzeć.
Prolog krótki, ale za to treściwy. Podoba mi się, więc możemy chyba uznać, że spełnił swoją rolę :3 Uwielbiam takie klimaty, szeroko pojętą fantastykę i tajemnicę w tle, więc na tę chwilę mnie masz. Tak jak osobie powyżej, chwilami zabrakło mi opisów – chociażby wspomnianej przyjaciółki, którą bohater jednak widzi na zdjęciu – ale z drugiej strony, to jest prolog, więc oszczędność informacji mogła być celowym zabiegiem. Również urzekło mnie to, że nie uciekasz od opisów przeżyć wewnętrznych bohatera, co osobiście uwielbiam. Najgorszym, co może być, są nagie dialogi bez choćby słowa o otoczeniu. A przecież tu chodzi o zabawę słowem, tak?
Lecę dalej i pewnie tak, jak mam w zwyczaju, odezwę się pod każdym rozdziałem. Mam nadzieję, że zostanę na stałe, bo zapowiada się interesująco, a i Twój styl sprawia, że czyta się naprawdę lekko ;)
Pozdrawiam!
Nessa.
Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa. :)
UsuńMasz całkowitą rację co do mojej przerwy. Na swoje wytłumaczenie mam tylko, że w tamtym czasie straciłem motywację jako taką, ale "Miasto Mroku" przez cały czas było w mojej pamięci. Tak więc postanowiłem wrócić. :)
Również pozdrawiam,
-S.
Hej!
OdpowiedzUsuńNa początek powiem, że masz naprawdę świetny i mega zachęcający szablon. Bardzo mi się spodobał od pierwszego wejrzenia :-D
Opis, który znalazłam, także mnie zainteresował, więc jestem!
Drugie, co zauważyłam, to tą ogromną przerwę między postami. Ale jak zobaczyłam, iż w styczniu wpadły cztery posty, to postanowiłam zanurzyć się w Mieście Mroku! :-D Tym bardziej że były czasy, kiedy sama pisałam i załapywałam tak zwane zaniki weny ;-D
Więc zaczynam czytać, współczując już na samym wstępie chłopakowi, który stracił przyjaciółkę :/
Spodziewaj się mojego komentarza pod każdym postem, a ja lecę czytać i komentować kolejne rozdziały!
Mam nadzieję, że wywołają uśmiech na Twojej twarzy ;-)))
Pozdrawiam!
xoxoxox