Phoebe po raz kolejny spojrzała na Zayna, który podśpiewywał sobie pod nosem i mruknęła: - Mógłbyś proszę przestać? Próbuję dodzwonić się do Daniela...
Chłopak spojrzał na nią i uśmiechnął się krzywo:
- Dobrze, jaśnie pani. - Powiedział i spojrzał na ciemnogranatowe niebo.
Wieczór był dosyć ciepły, zważywszy na wcześniejsze zmienności pogody. Phoebe założyła jednak swoją ulubioną dżinsową kurtkę i czarne legginsy. Zayn idący obok miał na sobie niebieską koszulę z długim rękawem i ciemne dżinsy.
- Co jest? - parsknęła nastolatka z naburmuszoną miną do telefonu i włożyła go do kieszeni kurtki. Spojrzała na Zayna i oznajmiła: - Daniel nadal nie odbiera. Nie wiem, co się dzieje.
Chłopak westchnął przeciągle i odparł krótko:
- Może jest zajęty...
- Niby co robi? - prychnęła Phoebe.
Dwójka przyjaciół właśnie zbliżała się do domu Swansonów, kiedy rozległ się dźwięk nadchodzącego połączenia.
- Mój czy twój...? - zaczął Zayn, ale Phoebe burknęła:
- Twój!
Chłopak przewrócił oczami i odebrał, nie patrząc nawet kto dzwonił.
- Tak, słucham?
- Zayn... - rozległ się głos Daniela, w którym było słychać napięcie. - Ja niedługo przyjdę. Idźcie na imprezę beze mnie.
- Czemu? - zapytał Zayn, patrząc na dom przyjaciela. - Coś się stało?
- Nie - Swanson od razu zaprzeczył, co tylko wzbudziło podejrzenia jego rozmówcy. - Wszystko w porządku, tylko muszę coś załatwić.
- Aha? - powiedział Zayn ze zdziwieniem, a Daniel pożegnał się i zakończył połączenie. Norton przez kilka sekund wpatrywał się w ekran telefonu i nie zwracał uwagi na powtarzające się pytanie Phoebe: - Co to miało być?
W końcu dziewczyna wyrwała mu komórkę z dłoni. Zayn oznajmił:
- Daniel musi coś załatwić.
- Co takiego? - dopytywała się Phoebe, ale Zayn wzruszył ramionami i mruknął, że nie ma zielonego pojęcia.
- Chodźmy już na tę imprezę - dodał, na co Phoebe tylko skinęła głową.
***
- Ktoś mi wyjaśni, co to było? - zapytał Mike nie po raz pierwszy.
Ani Daniel, ani Octavian nie udzielił mu odpowiedzi, co tylko rozjuszyło piętnastolatka. W głowie miał zupełny mętlik, jego myśli pędziły jak szalone.
- Co próbowało mnie zjeść, do cholery?! - krzyknął chłopak.
Cała trójka znajdowała się w pokoju Daniela. On i Octavian stali przy oknie, przy czym Daniel robił kilka kroków w przód i w tył i gorączkowo nad czymś rozmyślał. Octavian zaś wpatrywał się w siedzącego na łóżka Mike'a, co piętnastolatkowi wcale nie przypadło do gustu. W końcu chłopiec wypalił:
- Mógłby się pan tak na mnie nie gapić?!
Mężczyzna zmieszał się lekko i przeniósł wzrok na starszego Swansona, który postanowił zapytać: - Co to miało być?
Mike spojrzał na brata ze zdziwieniem, ale nic nie powiedział. Patrzył na Octaviana. Po twarzy mężczyzny można było wywnioskować, że zastanawia się nad odpowiedzią.
- Nie powinienem mówić przy nim - zaczął, ale piętnastolatek ze złości wstał z łóżka i podniesionym głosem powiedział:
- Niby czemu? To ja omal nie zostałem pożarty!
Octavian spojrzał na chłopaka i uśmiechnął się kącikiem ust.
- Niech tak będzie - rzekł mężczyzna i wziął głęboki oddech. - To, co właśnie widzieliście, ten potwór, a raczej demon, nazywa się Tentakula.
- Fajnie - mruknął Daniel pod nosem. - Dużo nam to mówi.
- Tentakula większość życia spędza w wodzie - oznajmił Octavian, nie pozwalając się zirytować. - Co jakiś czas wychodzi na brzeg w poszukiwaniu pożywienia.
- Ma pan na myśli ludzi? - odezwał się Mike. - Bo ona definitywnie chciała zjeść mnie!
Octavian wziął kolejny głęboki oddech i kontynuował swoją wypowiedź:
- Zależy co jej się trafi. Może to być zwierzę, albo jakiś człowiek, który się napatoczy...
- Mówi pan to wszystko bez serca - oznajmił Daniel. - Jakby ludzkie życie pana w ogóle nie interesowało.
Mężczyzna zamknął usta i wzniósł oczy ku sufitowi. Co mnie pokarało, mówiła jego mina.
- Próbuję wam coś powiedzieć, ale wy wcale mi tego nie ułatwiacie - powiedział wreszcie.
- Proszę kontynuować - oznajmił starszy Swanson łaskawie.
- A więc... Tentakula to mięsożerny morski demon. - Widząc, że Mike już otwiera usta, dodał: - Tak w skrócie!
- Co robił w lesie? - zapytał Daniel ze zmarszczonymi brwiami.
Sam nie wierzył, o czym właśnie rozmawiał. O mięsożernym morskim demonie, który jakieś pół godziny wcześniej chciał pożywić się jego młodszym bratem. Cudowny początek wakacji.
- Nie mam pojęcia - odrzekł Octavian, kręcąc głową. - Coś musiało go wypłoszyć z morza, albo...
- Albo co? - burknął Daniel. - Czego nam pan nie mówi?
Mężczyzna spojrzał na siedemnastolatka w lekkim szoku. On sam nigdy by się tak nie odezwał do przedstawiciela Rady. Czasy teraz jednak były inne, nastolatki bardziej wyszczekane i pewne siebie, a poza tym Daniel nie wiedział praktycznie nic o tejże Radzie. Octavian odparł: - Albo ktoś kazał mu wyjść na powierzchnię. To wyjaśniałoby magiczną barierę, na którą natknęliśmy się na polanie.
- Kto niby miałby to zrobić? - zapytał Swanson. - I czemu?
***
Angelika była bardzo zadowolona ze swojej decyzji. W ostatniej chwili zmieniła miejsce imprezy ze starego tartaku na obrzeża nadmorskiego lasu. To jest dopiero miejsce na uczczenie początku wakacji, powtarzała w myślach. I ja na to wpadłam!
Wszystko było już przygotowane. Chłopcy z drużyny koszykówki porozwieszali wysoko na drzewach światełka, które nadawały miejscu klimatu, a ona sama z pomocą kilku innych osób poustawiała beczki z piwem.
- Gdzie oni są? - zapytała Angelika na głos.
Kilkanaście razy próbowała skontaktować się z Phoebe albo Zaynem, ale żadne z nich nie odebrało. Raz zadzwoniła nawet do Daniela, ale sama się rozłączyła. Nie mogłaby znieść jego płaczliwego głosu, który miał od dłuższego czasu. Poza tym nie miała ochoty z nim rozmawiać, nie w tamtej chwili.
W międzyczasie zdążyła porozmawiać z didżejem - a raczej kolegą z klasy, jakimś nerdem, którego zaprosiła pod pretekstem zajmowania się muzyką. Nikt inny nie palił się do tej roboty. Może Zayn, ale zapomniała go o to zapytać. Zdążyła również poprawić fryzurę - swoje długie blond włosy tak pokręciła na końcach, że ułożyły się w delikatne fale - i popodziwiać swój atrakcyjny wygląd. Na imprezę ubrała skórzaną jasnobrązową kurtkę, pod którą miała białą bluzeczkę, a także ciemnogranatowe dżinsy. Poza pomalowaniem rzęs nie robiła nic z twarzą, bo stwierdziła, że i tak wygląda oszałamiająco.
Myśli pokierowały ją ku Phoebe. Angelika zastanawiała się, co tamta zamierza założyć. Nie żeby coś, ale nie podzielała gustu koleżanki i przy byle okazji o tym wspominała. Nagle poczuła dotyk na ramieniu i odwróciła się zaskoczona:
- Boże - warknęła nastolatka. - Chcesz, żebym dostała zawału?
- Raczej nie - odpowiedział męski głos, którego posiadacz miał twarz ukrytą w cieniu drzewa.
- Taka odpowiedź mnie nie zadowala - oznajmiła Angelika i pocałowała swojego rozmówce w usta.
Chłopak odwzajemnił pocałunek, a dziewczyna straciła oddech.
- Ktoś by pomyślał, że to ja tak na ciebie działam - rzekł chłopak, na co Angelika parsknęła: - Jakiś ty pewny siebie, a jaki szarmancki...
- Wiem o tym - odparł męski głos, w którym można było dosłyszeć rozbawienie. I coś jeszcze, czego Angelika nie potrafiła rozpoznać. - Czy on już tu jest? - Zapytał nagle.
Nastolatka przewróciła oczami i odparła: - A widzisz go tu gdzieś?
Chłopak nie odpowiedział, na co Angelika dodała: - Jeszcze nie przyszedł.
- Szkoda - powiedział męski głos. - Już nie mogę się doczekać.
- Taa - mruknęła Angelika, niezbyt pocieszona. - Ja też.
Nie lubię jej. Angelica gra mi na nerwach. Niech ją ktoś pożre.
OdpowiedzUsuńKim jest ten gościu? Skoro dowiem się w następnym rozdziale na każdy niedokończony temat, to muszę do niego przejść ;-p
Bawcie się dobrze na imprezie!!!
xoxoxox