Music

sobota, 22 kwietnia 2017

Rozdział 2.2

   Daniel podchodzi na czworakach do siostry i próbuje ją ocucić. Maddie po kilku sekundach otwiera z trudem oczy i usta. Bierze długi, głęboki oddech i szepcze: 
   - Sam!
   Swanson patrzy na chłopca i na jego dłoń w paszczy ogromnego węża. Chce się do niego zbliżyć, ale gad macha ostrzegawczo ogonem. Siedemnastolatek przez chwilę zastanawia się, co może zrobić i nagle go olśniewa. 
   - Maddie! Gdzie tutaj może być siekiera? 
    Siostra patrzy na niego zdziwionym wzrokiem, ale cicho odpowiada:
   - Chyba w schowku... przy wejściu. 
    Daniel kiwa lekko głową i oznajmia, że za chwilę wróci. Maddie chce coś powiedzieć, ale nie ma na to siły. Chłopak jak najszybciej potrafi wybiega z pokoju i dobiega do schodów. Rozgląda się, ale Meredith zniknęła. Daniel woła jej imię, ale nie dostaje odpowiedzi.  Prawie przelatuje przez schody i zaczyna szukać schowka. W końcu go odnajduje, ale drzwi do środka są zamknięte. Myśli Swansona szaleją. Otwórzcie się, otwórzcie się. OTWÓRZCIE SIĘ, DO CHOLERY!!! 
    Nastolatek odwraca się, aby poszukać czegoś do ich wyważenia, a wtedy słyszy jakieś skrzypienie. Zwraca głowę do tyłu i nie wierzy własnym oczom. Drzwi schowka stoją dla niego otworem. Daniel jest w szoku. Zastanawia się, czy on tego dokonał. Po chwili wchodzi do środka, zapala światło i bierze do ręki ciężką siekierę. 
    Co ja tu robię, myśli chłopak. Rusza z powrotem na górę do siostry. Droga tam zajmuje mu zaledwie kilka sekund i pierwszym co robi jest złapanie węża pożywiającego się Samem za ogon. Ciągnie go z całych sił i zaskoczony gad poddaje się. Wypuszcza dłoń chłopaka Maddie z paszczy i w następnej sekundzie rzuca się z głośnym sykiem na Daniela. Chłopak reaguje instynktownie. Zamachuje się siekierą i rozpoławia niebezpieczne zwierzę. Wąż w dwóch częściach pada na ziemię i przestaje się poruszać. 
    Daniel z ulgą wypuszcza ostre narzędzie z dłoni i zbliża się do Maddie. Chce pomóc jej wstać, ale ona oznajmia, że da sobie radę. Choć robi to z trudem, udaje jej się podnieść. 
   - Pomóż mu! - mówi dziewczyna, wskazując na Sama. 
    Swanson schyla się po chłopaka i układa jego prawe ramię na swoich barkach. Sam coś cicho pojękuje, a z jego policzka nie płynie już krew. Pozostał tam tylko długi, czerwony ślad. 
    Cała trójka wydostaje się z pokoju i powolnym krokiem schodzi na parter budynku. Daniel przez cały czas zastanawia się, co się stało z Meredith. Dziewczyna po prostu zniknęła. I nagle rozlega się dźwięk rozbijanych talerzy. 
   Swanson zatrzymuje się w pół kroku i zaczyna nasłuchiwać. W międzyczasie podtrzymuje Sama, a prawą ręką Maddie i oboje zaczynają mu ciążyć. 
   - Meredith? - głośne pytanie Daniela przerywa całkowitą ciszę.
   - Daniel? - głos dziewczyny wywołuje u chłopaka natychmiastową ulgę. - Gdzie jesteś? 
   - Tutaj! - krzyczy Swanson i po chwili ma ochotę palnąć się w twarz. 
    Ta odpowiedź nic jej przecież nie powie. 
   - Przy drzwiach wyjściowych! - mówi głośno siedemnastolatek, a w odpowiedzi słyszy po raz kolejny dźwięk rozbijanych naczyń. 
  Kilka metrów dalej w kuchni Meredith próbuje odwrócić uwagę wielkiego węża, rzucając w ścianę porcelanę. 
    Chwilę później Daniel słyszy tupot stóp i z ciemności w głębi domu wybiega zdyszana dziewczyna.
   - Uciekajmy stąd! - mówi i cała czwórka w pośpiechu opuszcza mroczną posiadłość. 

***

    Phoebe i Zayn siedzieli na werandzie domu dziewczyny i patrzyli w gwiazdy. 
  - Nie rozumiem, po co Kyle zrobił ten filmik - wyznała Phoebe i spojrzała na przyjaciela. - Czy on nie zdaje sobie sprawy, że zrobił z siebie jakiegoś stalkera? 
 - Najwyraźniej nie - odparł Zayn. - Wychodzi na to, że jest większym idiotą, niż myślałem...
   - I o co w ogóle chodzi z Angeliką? - parsknęła Phoebe. - Oni są razem, czy co?
   - Na to chyba wygląda - mruknął krótko przyjaciel. 
    Widać było, że chłopak pogrążył się we własnych myślach. Pheebs zaczęła rozmyślać, czego mogą one dotyczyć. Miała wrażenie, że wszyscy, których znała zachowywali się bardzo dziwnie tego dnia. Zayn kilkakrotnie popadał w zadumę, a Daniel pobił się z Kyle'm, na którego do tej pory nie zwracał większej uwagi. Angelika najwyraźniej wołala tego dupka niż ich, Ricky zaginęła w akcji i od rana Phoebe w ogóle jej nie widziała. Z nią samą też było chyba coś nie tak. O co chodziło z tą jaskinią i czemu nie mogła sobie o niej nic przypomnieć? I wtedy pomyślała o Arii, którą Zayn miał niby zobaczyć. Może to było tylko przywidzenie? Tylko niby czemu, skoro oni nie utrzymywali jakiegoś bliższego kontaktu... Zayn nie miał nawet powodów o niej myśleć...
   - Czemu nie chcesz powiedzieć Danielowi o tym, że wydawało ci się, że ją widziałeś? - wypaliła nagle Phoebe, a Zayn spojrzał na nią dziwnym wzrokiem. 
   - Nie wiem - burknął cicho nastolatek i odwrócił wzrok. 
  - Jasne - parsknęła dziewczyna. - Bo tak najprościej, prawda? Lepiej nikomu nic nie mówić... 
   - O co ci chodzi? - zapytał Zayn, a Phoebe z bólem odpowiedziała:
   - Ciągle mi czegoś nie mówisz. Mam wrażenie, że otoczyłeś się jakimś murem...
   - Nie - odparł Zayn i westchnął. - Chodzi o Arię. 
   - Co? - zdziwiła się Phoebe. - Co z nią?  
   - Powiedziałem Danielowi to i mogę powiedzieć tobie...
   - Ale o czym? 
      Zayn spojrzał przyjaciółce prosto w oczy i wyznał z pewnością w głosie:
  - Byłem zakochany w Arii. W sumie to nadal jestem.
    Na chwilę zapanowała cisza. Phoebe starała się przetrawić to, co właśnie usłyszała. Takiej nowiny się nie spodziewała. 
   - To wiele wyjaśnia - powiedziała w końcu. - Od kiedy tak masz? 
   - Od zeszłorocznych wakacji. 
    Phoebe kiwnęła głową i oznajmiła:
   - Wejdźmy do środka. Robi się zimno. Nie rozumiem lata... 
     Zayn zaśmiał się. 
    Phoebe otworzyła drzwi i zapytała: - Mogę zrobić kakao, jeśli masz ochotę?
   - Jasne - przyjaciel uśmiechnął się.
    Oboje weszli do środka i Zayn zamknął za nimi drzwi. 

***

    Taksówka podjechała na parking Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Ze środka wysiedli najpierw Meredith i Daniel, a potem Maddie i bardzo osłabiony Sam. 
    Daniel podszedł do okna kierowcy i kiedy ten podał mu cenę, nastolatek krzyknął:
   - ILE? Ile pan chce za jazdę tym rzęchem? To nawet nie była jazda, tylko jakaś katorga...
   - Licz się ze słowami, chłopczyku - parsknął mężczyzna o nieprzyjemnej twarzy. - Płać!
   - Nie wierzę - mruczał pod nosem Daniel, kiedy podeszła do niego Meredith i położyła mu rękę na ramieniu.
   Siedemnastolatek spojrzał na nią, a ta wręczyła kierowcy plik kilku banknotów. Mężczyzna posłał jej uśmieszek, podniósł szybę i bardzo szybko odjechał. 
    Cała czwórka patrzyła za pędzącym autem jeszcze przez kilka sekund. 
    W końcu ruszyli w stronę szpitala. Kiedy już weszli do środka, zrobili dobre wejście: Daniel podtrzymujący Sama na ramieniu i Maddie za rękę, obok nich Meredith. Wszyscy wyglądali na zmęczonych i poobijanych. 
    Jakiś sanitariusz zobaczył ich i od razu podszedł, pytając co się stało. Odpowiedzi udzielił mu Daniel:
   - Ten tutaj - wskazał na Sama - miał rękę prawie pożartą przez węża, moja siostra...
    Mężczyzna spojrzał na nastolatka, jak na kosmitę:
   - Jakiego węża? U nas w mieście rzadko są jakiekolwiek...
   - Teraz już są normalnie - parsknął chłopak i kontynuował: - Nie wiem, czy mojej siostrze czegoś nie zrobiły, ale jest osłabiona. Mi żaden wąż nic takiego nie zrobił, ale Meredith została ugryziona w dłoń. 
   - Możesz pokazać? - zapytał sanitariusz, a Meredith posłała Danielowi dziwne spojrzenie. 
    Jednak pokazała dłoń lekarzowi, a ten przyjrzał się jej z zastanowieniem. 
   - Miałaś jakieś objawy po ugryzieniu?
   - Zostałam na chwilę sparaliżowana - odpowiedziała nastolatka. 
    Mężczyzna przez chwilę nic nie mówił:
   - Przyjmą was od razu, tylko jest z wami ktoś pełnoletni? 
    Daniel z Meredith spojrzeli po sobie. 
   - Musicie po kogoś w takim razie zadzwonić - powiedział sanitariusz. 
   - Nie będzie takiej potrzeby, Roderick - oznajmił znajomy głos. 
    Daniel z przerażeniem spojrzał na przybyłego właśnie mężczyznę. Richard Swanson spojrzał na syna z lekko hamowaną złością. 
   - Tata - szepnął chłopak i miał ochotę wyparować. 
Ciąg dalszy nastąpi...

3 komentarze:

  1. Ciekawie piszesz.
    www.doktormisterio.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło się czytało :) Przyjemny blog, pozdrawiam :)

    agnesssja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wieczorami będę czytac :)

    OdpowiedzUsuń

Snow-Falling-Effect