Music

piątek, 26 maja 2017

Rozdział 2.6

    Phoebe siedziała na sofie z laptopem na kolanach i przeglądała swoją tablicę na Facebooku. Co jakiś czas zerkała na pogrążonego jeszcze we śnie Zayna, który rozwalił się na jej łóżku. Nastolatka dziwiła się, jak zdołali przespać razem noc i jedno nie zrzuciło drugiego na podłogę. Nagle chłopak otworzył oczy i spojrzał w jej stronę, na co ona błyskawicznie odwróciła wzrok. 
    - Która jest godzina? - zapytał Zayn zachrypniętym głosem i ziewnął przeciągle. 
      Phoebe spojrzała na zegar u dołu ekranu i odparła:
    - 8:50. 
    - Aha - westchnął szesnastolatek i zaczął wpatrywać się w sufit. 
     Phoebe mimowolnie znowu na niego spojrzała i zalała ją fala rozgoryczenia. Czemu już tak musi być, że jeśli jakiś chłopak przypadnie mi do gustu to musi czuć coś do innej. Owszem, bardzo lubiła Arię, dziewczyny blisko się przyjaźniły, ale nie mogła znieść myśli, że Zayn woli ją, a nie Phoebe. Co za wredna ze mnie jędza, przeszło jej przez myśl. Jestem beznadziejna...
     - Co się dzieje, Pheebs? - głos Zayna sprowadził ją na ziemię. - Wszystko w porządku?
     - Taa - mruknęła nastolatka i wróciła wzrokiem na ekran laptopa. 
    Norton zszedł z łóżka i przysiadł się obok przyjaciółki na sofie. Podążył za jej spojrzeniem i poczuł ukłucie w sercu. Phoebe przeglądała właśnie galerię swoich zdjęć z Arią, które były zrobione na przestrzeni wszystkich lat ich wspólnej znajomości. 
     Najnowsza fotografia na ekranie przedstawiała całą ich paczkę: Arię, Zayna, Daniela, Ricky, Angelikę, Aaron i oczywiście Phoebe. Zdjęcie było zrobione rok temu na plaży przez Toma, z którym od tamtego czasu nie mieli żadnego kontaktu. 
     Phoebe pamiętała tamten dzień, jakby to było wczoraj. Pogoda była przepiękna. Słońce niemiłosiernie przygrzewało, ale nadmorski wiatr stanowił na nie idealne antidotum. Cała ich ósemka wybrała się nad wodę, żeby uczcić początek wakacji i spędzić wspólnie pierwszy dzień wolności. 
     Rano spotkali się w domu Aaron, który mieścił się kilka metrów od piaszczystej plaży. Z okna jej pokoju był doskonały widok na tętniące życiem morze i bezchmurne niebo. Dziewczyna siedziała na swoim wielkim łóżku i patrzyła, jak reszta powoli zbiera się w środku. Daniel z Zaynem, którzy ubrali się jak bliźniacy w te same białe koszulki polo i jasnoniebieskie szorty, rozmawiali o falach, które zamierzali złapać na desce surfingowej. 
  - W telewizji mówili, że wiatr jest idealny - wtrąciła Aria, która właśnie przyszła i usiadła obok Aaron. 
   - Wy w ogóle umiecie pływać? - zapytał Tom stojący przy drzwiach do pokoju. Wiszący na jego szyi złotawy naszyjnik rozbłysnął w świetle słońca. 
      Wszyscy zgromadzeni spojrzeli na niego dziwnym wzrokiem. Brązowowłosy chłopak Aaron od dłuższego czasu okropnie dokuczał każdemu z osobna i nikt nie miał pojęcia, skąd u niego się to brało.  
    - O co ci chodzi, Tommy? - zapytała stojąca przy oknie Phoebe, podnosząc wzrok znad ekranu telefonu. 
     - Tak tylko pytam - odparł nastolatek, krzywiąc lekko zauważalnie wargi. 
   - Gdzie jest królowa Angelina? - zapytała Aaron, chcąc zmienić temat. - Chyba umawialiśmy się na dziesiątą. 
      Nikt nie udzielił jej odpowiedzi, bo Angelika zawsze się spóźniała i nic nie mogło tego zmienić. 
         Po jakimś czasie rozległ się dzwonek do drzwi. 
     - OTWARTE! - zawołał Daniel i mrugnął do Aaron, która zaśmiała się cicho. 
     Ich zachowanie nie umknęło oczywiście Tomowi, który zmrużył oczy i zacisnął pięści. 
         Angelika wparowała do środka niczym królowa i oznajmiła:
     - Możemy już iść, moja świto. 
       Wszyscy przewrócili oczami i po kilku sekundach wyszli z domu Aaron. Blond włosa dziewczyna trzymała Toma za rękę, ale między nimi można było wyczuć napięcie. 
     W międzyczasie dołączyła do nich Ricky, której opóźnienie wynikało z obietnicy danej rodzicom, że zaopiekuje się młodszą kuzynką. Biedna musiała czekać do ostatniej chwili na ich powrót z delegacji by oni sami mogli przejąć pieczę nad małą. 
       Już na plaży wszyscy rozsiedli się na przyniesionych w plecakach torbach oraz kocach i rozmawiali o byle czym. Morze szumiało, a w oddali słychać było skrzeczenie mew. Podmuchy silnego wiatru mierzwiły wszystkim włosy i napełniały ich płuca wartościowym jodem.
     Daniel wyjął ze swojego granatowego plecaka wodę mineralną i napił się, bo było wyjątkowo gorąco. Angelika westchnęła teatralnie i zakryła twarz białym letnim kapeluszem. Zayn pytał właśnie Arię, czy wzięła może olejek do opalania, kiedy głos chłopaka rozległ się nienaturalnie blisko uszu Phoebe:
      - Halo, jesteś tutaj? 
        Phoebe zamrugała, spojrzała na siedzącego obok przyjaciela i uśmiechnęła się tylko. 
      - O czym tak myślałaś? - zapytał Zayn i po raz kolejny spojrzał na fotografię. 
      - O tym naszym plażowaniu - odparła nastolatka i odwróciła wzrok. 
   Wspomnienie urwało się, ale Phoebe doskonale pamiętała, jak nie mogła się powstrzymać i patrzyła na Zayna biegającego za Danielem bez koszulki. Jego złotawa skóra bardzo jej się podobała, a jego szerokie ramiona jeszcze bardziej...
   - Chcesz mi coś powiedzieć? - zapytał nagle Zayn i Phoebe spojrzała na niego z przerażeniem. 
         Wszystkiego się domyślił. Boże, co za idiotka ze mnie...
      - To znaczy? - zapytała dziewczyna, siląc się na spokój. 
       Czuła, że jej twarz robi się cała czerwona, a serce bije jak szalone. Nie była gotowa na rozmowę, a już zwłaszcza nie po części "Zakochałem się w Arii rok temu i szczerze to nadal ją kocham". 
     - Co o tym wszystkim myślisz? Aria mi się przywidziała, czy naprawdę ją zobaczyłem...
       Phoebe odetchnęła z ulgą. Po dłuższej chwili ciszy wyłączyła galerię zdjęć i całego laptopa, a potem odłożyła urządzenie na biurko. 
      - Nie mam zdania - oznajmiła. - Może chciałeś ją zobaczyć, a może nie. Nie wiem... Po prostu nie wiem. 
         Phoebe wróciła myślami do tego feralnego wyjścia na plażę zeszłego lata. Owszem, ona bawiła się przednio podziwiając Zayna, ale nie wszystkim było tak różowo. Aaron uśmiechała się do wszystkich, ale w jej oczach Phoebe potrafiła dostrzec niewytłumaczalny strach. Chciała ją nawet o to zapytać, ale zawsze obok był Tom emanujący wiecznym chłodem. Chłopak nigdy nie odstawiał Aaron na krok, co któregoś razu wypomniał mu Daniel. Tom spojrzał na niego, jak na robaka którego za moment zdepcze, ale nie zrobiło to na Swansonie większego wrażenia. Aria tymczasem co rusz zerkała na Daniela z błyskiem w oczach, ale chłopak zdawał się tego nie zauważać. On był wpatrzony w Ricky, która i jemu nie pozostawała dłużna. W oczach Phoebe Aria zachowywała się jak ona sama, wzdychająca w tajemnicy do obiektu swoich westchnień i nie zamierzająca się z tym ujawniać. 
         Wieczorem tego samego dnia do Phoebe zadzwoniła Aaron i oznajmiła, że wyjeżdża do swojej babci na bliżej nieokreślony czas. Na pytanie dlaczego dziewczyna oznajmiła, że musi wyrwać się z miasteczka, do którego wprowadziła się z rodzicami cztery lata wcześniej. Phoebe pamiętała swoje pytanie, czy Tom ma coś z tym wspólnego, ale przyjaciółka ani nie potwierdziła, ani też nie zaprzeczyła. Pożegnały się i obiecały codziennie do siebie pisać. Phoebe z chęcią by ją odwiedziła, ale babcia nastolatki mieszkała w Polsce, czyli dobry kawałek od Wildfire i Phoebe po prostu nie było stać na bilet na samolot. 
        Następnego dnia okazało się, że Tom również wyjechał, tylko bez słowa pożegnania. Nikt bynajmniej za nim nie tęsknił, ale Phoebe obawiała się o bezpieczeństwo Aaron. Podczas rozmowy telefonicznej przyjaciółka zapewniła ją, że wszystko z nią w porządku i że zerwała z Tomem. 
    - Phoebe! Nie rób tak więcej! - zawołał Zayn i po raz kolejny sprowadził ją do rzeczywistości. 
       - Przepraszam, przepraszam - zawołała dziewczyna. - Już nie będę. 
         Norton uśmiechnął się i objął ją przyjacielsko ramieniem. 
       - Nie musisz się tak już mną przejmować - oznajmił chłopak, a Phoebe spojrzała na niego, mrużąc oczy. 
        - Kto mówił, że ja się o ciebie martwię? - zapytała żartobliwie, a Zayn zaśmiał się i odparł:
         - Widzę to w twoich oczach.
          Och, on nie może tak mówić. Nie do mnie...
        - Chodźmy zjeść śniadanie - zawołała nagle nastolatka i szybkim ruchem podniosła się z sofy. - Lepiej, żeby nas nie było, kiedy przyjadą moi rodzice. Nie byliby zachwyceni wiadomością, że w moim pokoju spał chłopak. 
         - Żeby to pierwszy raz - parsknął Zayn i przewrócił oczami. 
         - Zawsze pod ich obecność - westchnęła Phoebe z nostalgią i oboje wyszli z pokoju. 
Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Snow-Falling-Effect